Grodziec-Osowiec-Grodziec

            To naprawdę było szczęście. W piątek deszcz, w sobotę deszcz, w niedzielę rajd Cyklisty, a w poniedziałek znowu deszcz. Tak, tak, nie spadła na nas ani jedna kropla. W niedzielę pogoda dla rowerzystów wymarzona.

Z Grodźca przez Ozimek i Antoniów dotarliśmy do Szczedrzyka, gdzie dostaliśmy oklaski od osób siedzących Pod Kasztanem. Nie zatrzymywaliśmy się jednak, tylko pojechaliśmy na lody nad Jezioro Turawskie. Stamtąd przez Trzęsinę dotarliśmy do Osowca. W Osowcu spotkała nas miła niespodzianka, jedna z cyklistek zaprosiła wszystkich na kawę do ? swojej rodziny. Gospodarze przyjęli czternaście osób! Dziękujemy! Droga powrotna przebiegła bardzo szybko, tym razem jechaliśmy przez Węgry. Do Grodźca dotarliśmy po g. 18.00.  Przejechaliśmy 53 km.