Merkury we Lwowie
Pod takim tytułem odbyła się 25 kwietnia 2013 r. w Kuźni w Grodźcu prezentacja Tomasza Kuby Kozłowskiego (Dom Spotkań z Historią w Warszawie), który odwiedził naszą miejscowość na zaproszenie Stowarzyszenia „Nasz Grodziec”. Tym razem prezentacja dotyczyła lwowskich handlarzy, jarmarków, sklepów, kupców, rzemieślników, fabryk, słowem, całego życia handlowego miasta.
Spacer po Lwowie zaczęliśmy od zaopatrzenia się w sakwojaż w fabryce kufrów i toreb Leopolda Rosenzweiga (ul. Sykstuska 5) i oczywiście w pieniądze (Galicyjska Kasa Oszczędności lub Komunalna Kasa Oszczędności m. Lwowa). Teraz można było ruszyć na podbój miasta i zrobić zakupy w najlepszych lwowskich sklepach i kawiarniach. A kupić we Lwowie można było wszystko: w zakładzie Władysława Borzemskiego - aparat fotograficzny, u Stanisława Wrońskiego przy ul. Krakowskiej - ciepłe futro, u Szpilmana - modne rękawiczki, w składzie porcelany i fajansu Kazimierza Lewickiego - zastawę stołową, w zakładzie Władysława Buszka - wyroby złotnicze. Można też było pójść do pasażu Mikolascha, w którym aż roiło się od modnych sklepów i magazynów. Zmęczeni zakupami mogli usiąść w cukierni Karola Cudżaka lub w cukierni Zalewskiego. Jednak Lwów to nie tylko małe sklepy, na wzgórzach wokół miasta swoje siedziby od XIX w. miały najróżniejsze firmy produkcyjne. Produkty niektórych z nich były eksportowane do najodleglejszych zakątków świata. Dość wspomnieć fabrykę Ruckerów, których szynki podbijały w latach 20. i 30. XX w. Stany Zjednoczone, a zupy w proszku konkurowały z zupami Oetkera (pod koniec XIX w. wyparły zupy Oetkera z rynku tureckiego) czy alkohole Baczewskiego, eksportowane do wszystkich krajów europejskich, Stanów Zjednoczonych, Ameryki Południowej i Australii. Do pełni obrazu dodać należy odbywające się na prawie każdym miejskim placu jarmarki. Jeszcze w nocy przybywali na targ hurtownicy, zaraz za nimi zaopatrujący się u nich drobni handlarze. Nad ranem hurtownicy kończyli swoją pracę, a handel rozpoczynali przekupnie i przekupki. Nad ranem także docierały na targ wiejskie gospodynie z podlwowskich wsi, z charakterystycznymi dużymi chustami (biławkami), w których przynosiły własne produkty rolne. Lwów miał bardzo stare, sięgające średniowiecza, tradycje handlowe. Najstarsza organizacja kupców, Lwowska Kongregacja Kupiecka, działała nieprzerwanie od 1673 r. Właśnie w umiejętności zrzeszania się lwowskich kupców, rzemieślników i handlarzy widzieć należy źródło sukcesów lwowskiego handlu. Prezentacja Tomasza Kuby Kozłowskiego kolejny raz zachwyciła słuchaczy, prelegent prócz ciekawych, opowiedzianych barwnym językiem historii prezentował również eksponaty z czasów, o których mówił. Spotkanie skończyło się w późnych godzinach wieczornych.
Odwiedza nas 143 gości oraz 0 użytkowników.